Co to jest clickbait? To określenie wywodzące się z języka angielskiego, które powstało z połączenia wyrazów click (kliknięcie) oraz bait (przynęta). Wykorzystywanie clickbaitów stało się popularną praktyką, która ma na celu przyciągnięcie uwagi odbiorców za pomocą chwytliwych, ale zwykle też wyolbrzymionych tytułów publikacji internetowych. Czym cechują się clickbaity, czy zawsze muszą być złe i jak można je tworzyć, by nie wywoływać irytacji u odbiorców? Sprawdź!
Cechy charakterystyczne clickbaitów
Gdy już wiesz, czym są clickbaity, możesz zastanawiać się, w jakim celu się je stosuje. Clickbaity mają za zadanie przede wszystkim przyciągnąć uwagę użytkowników. W tym przypadku dla wydawców istotniejsze są wyświetlenia i skłonienie czytelnika do kliknięcia niż zadowolenie odbiorcy.
Głównym założeniem clickbaitów jest bowiem generowanie zysków z reklam czy promocja produktów, choć niekiedy bywa ona dość nachalna. U czytelników jednak może wywoływać to zniecierpliwienie lub nawet zdenerwowanie, zwłaszcza gdy treść publikacji wyświetlonej w wynikach wyszukiwania ma niewiele wspólnego z jej tytułem. Pamiętaj, że wpływa to na decyzje zakupowe konsumentów.
Przeczytaj także:
Rodzaje decyzji zakupowych konsumentówJakie są więc cechy charakterystyczne clickbaitów? Najczęściej zawierają one:
- intrygujące, kontrowersyjne, sensacyjne lub mocno nacechowane emocjonalnie nagłówki;
- wielkie litery czy wykrzykniki, które poprzez swoją krzykliwość mają przyciągnąć uwagę odbiorców;
- obietnicę osiągnięcia szybkich rezultatów jakichś działań, np. odchudzania czy wzbogacenia się;
- grafiki o nasyconej, przykuwającej wzrok kolorystyce;
- często niepełne lub co najmniej częściowo nieprawdziwe informacje.
Dlaczego zatem wydawcy stosują clickbaity? W ten sposób chcą przede wszystkim rozbudzić ciekawość czytelników, przyciągać uwagę klientów, wpływać na ich emocje i pobudzać pragnienia. Jednocześnie jednak niejednokrotnie szokują czy rozprzestrzeniają fake newsy, siejąc tym samym chaos i dezinformację.
Czy clickbaity zawsze są złe?
Wielu użytkowników od razu przytaknie, ale w praktyce należałoby odpowiedzieć: niekoniecznie! Jako publikujący możesz bowiem efektywnie wykorzystać tę technikę, osiągając założone cele związane z reklamowaniem i promocją produktów, ale nie szukając taniej sensacji. Jeśli zrobisz to umiejętnie, nie zirytujesz czytelników, potencjalnych klientów czy chociażby subskrybentów newslettera. By jednak osiągnąć taki rezultat, musisz zachować ostrożność, ponieważ w dobie masowego wręcz stosowania clickbaitów, można łatwo narazić się na odrzucenie przez społeczność i utratę jej zaufania.
Jak do tego podejść? Ciekawe spostrzeżenia może przynieść lektura wyników badania, które pojawiły się na blogu BuzzSumo. W ramach projektu przeanalizowano 100 milionów przypadkowych nagłówków. Najważniejsze wnioski to:
- Użytkowników Facebooka najbardziej angażują nagłówki instruktażowe, np. „Wszystko, co musisz wiedzieć o…”.
- Na Twitterze (obecnie X) najlepiej sprawdzają się zwroty, które coś sugerują lub kwestionują, np. „Oto X powodów, dlaczego nie powinieneś…”.
- Bazując na danych z najczęściej udostępnianych publikacji, za idealną długość nagłówka uznaje się 11 słów lub 65 znaków.
- Najpopularniejsze publikacje to te pochodzące z wiarygodnych serwisów internetowych, a nie portali rozrywkowych.
Ponadto zauważono, że najskuteczniejsze są nagłówki zawierające sformułowania „sprawi, że”, ale dużą popularnością cieszą się też publikacje, których tytuły mają określenia „dlaczego”, „tylko” oraz „jest powodem”. Takie clickbaity intrygują, przyciągają wzrok i pobudzają naturalną ciekawość, ale też muszą odnosić się do tekstu. Powód jest prozaiczny, choć dla wielu wydawców internetowych z pewnością ciężki do zaakceptowania – dobry clickbait musi być prawdziwy!
Przykłady clickbaitów
Jako że clickbaity mają za zadanie wzbudzać emocje i wywoływać określoną reakcję, często wykorzystuje się w nich wyrazy o pozytywnym znaczeniu. Dobrymi przykładami są: „szybko”, „łatwo” i „za darmo”. A teraz zaskoczenie – każdego z tych słów można użyć nie tylko w zły, ale także w dobry sposób!
Dobre clickbaity
Dobry clickbait jest chwytliwy i przyciąga uwagę, ale zarazem jest adekwatny do treści, która wyświetli się użytkownikowi po kliknięciu linku. Przykładem dobrego clickbaitu w wynikach wyszukiwania mogą być poniższe nagłówki:
Złe clickbaity
W sieci jednak zdecydowanie dominują złe clickbaity – czyli takie, które nie tylko wprowadzają w błąd, ale mogą nawet manipulować czytelnikami. Tego typu nagłówki zawierają kłamstwa, są prawdziwe tylko częściowo lub wyolbrzymiają sytuację, która w rzeczywistości nie jest niczym nadzwyczajnym lub sugerowane zagrożenie jest mało realne. Złym clickbaitem jest również tytuł, który składa obietnicę rozwiązania problemu czy odpowiedzi na pytanie, a w materiale user nie otrzymuje ani jednego, ani drugiego.
Zalety i wady clickbaitów
Dobre clickbaity mogą mieć swoje zalety. Najważniejszą jest bez wątpienia fakt, że publikacje opatrzone tego typu nagłówkami przyciągają wielu użytkowników, co w dalszym kroku może przełożyć się na wzrost: ruchu w serwisie, sprzedaży czy wpływów z reklam. Stosowanie clickbaitów z reguły przynosi też szybkie efekty, a przy tym umożliwia dotarcie do szerokiej grupy odbiorców, w której mogą znajdować się nowi potencjalni klienci.
Wykorzystywanie clickbaitów niesie jednak za sobą także pewne zagrożenia. Jeśli tytuł artykułu czy innej publikacji jest nie tylko chwytliwy, ale też bardzo wyolbrzymiony, a przez to mocno odbiega od zawartości, użytkownicy mogą poczuć się rozczarowani i stracić zaufanie do Twojego serwisu czy kanału. W konsekwencji w przyszłości mogą omijać Twoje posty, nawet jeśli znajdujące się w nich informacje będą prawdziwe. To z pewnością utrudni skuteczne reklamowanie produktów. Wadą clickbaitów – zwłaszcza tych złych – może być również negatywny wpływ na wizerunek marki.
Jak tworzyć dobre, jakościowe clickbaity?
Dobry clickbait może działać, przynosić zaskakujące rezultaty, a jednocześnie nie wywoływać u odbiorców uczucia rozdrażnienia. Musi jednak zostać odpowiednio przygotowany, przy czym nie jest to równoznaczne z wyjątkowością czy unikalnością. Clickbaity są przecież powszechnie stosowane przez wydawców. Jak już wiesz, jakościowy clickbait to ten, który nie wprowadza użytkowników w błąd – a efekt ten możesz osiągnąć stosunkowo łatwo, wykorzystując kilka sprawdzonych porad.
-
Nagłówki wyjaśniające i budujące ciekawość
Stosuj tytuły, które dają obietnicę wyjaśnienia jakiegoś mechanizmu lub sytuacji, a tym samym – budują ciekawość i zachęcają do przeczytania artykułu czy obejrzenia materiału wideo. Tego typu nagłówki sprawdzają się zarówno w serwisach internetowych, jak i w social mediach. Przykładowe tytuły mogą brzmieć:
Czy wiesz, dlaczego…?
Dowiedz się, dlaczego…
-
Nagłówki wprowadzające element rywalizacji
Jeśli tworzysz quizy lub organizujesz konkurs, możesz pokusić się o zastosowanie drobnego elementu rywalizacji. Takie chwytliwe nagłówki mogą skusić użytkowników, którzy będą chcieli sprawdzić sami siebie lub porównać swoje rezultaty ze znajomymi. Jak mogą wyglądać tego rodzaju tytuły? Oto kilka przykładów:
X osób nie zna odpowiedzi na to pytanie. A Ty?
Czy uda Ci się zgadnąć…?
-
Nagłówki przedstawiające triki lub sposoby
Wielu użytkowników w publikacjach internetowych szuka w głównej mierze sposobów na rozwiązanie jakiegoś problemu. Jeśli tworzysz content poradnikowy, w którym jednocześnie reklamujesz swoje produkty, zadbaj o nagłówek, który przyciągnie ich uwagę. Pamiętaj tylko, by treść publikacji rzeczywiście odpowiadała tytułowi – w przeciwnym razie możesz osiągnąć efekt odwrotny od zamierzonego.
X sposobów na…
X korzyści, które zapewni Ci…
Zmiana tego nawyku sprawi, że…
-
Nagłówki skierowane do określonej grupy odbiorców
Jeśli przygotowujesz artykuł lub ofertę z myślą o konkretnej grupie odbiorców, zwróć uwagę, by nagłówek także był do niej skierowany. Takie działanie może istotnie zwiększyć prawdopodobieństwo konwersji.
Ten produkt pokochają osoby z…
W ten sposób uporasz się z…
Trik, który zna niewiele osób z…
W zależności od tego, czy chcesz wypromować sklep internetowy, reklamujesz swój biznes w social mediach, czy prowadzisz działania e-mail marketingowe, możesz stosować powyższe nagłówki zamiennie. W ramach wysyłki newsletterów czy realizacji kampanii płatnych w serwisach online warto też tworzyć alternatywne wersje nagłówków dla jednego opublikowanego materiału i przeprowadzić testy A/B – wyniki pomogą Ci ocenić, którego typu nagłówki lepiej sprawdzają się wśród Twoich odbiorców. Pamiętaj też, by clickbaitów nie używać za często – nawet te dobre mogą w pewnym momencie okazać się męczące dla Twojej społeczności.
Clickbaitów trudno uniknąć – z punktu widzenia zarówno użytkowników, jak i wydawców. Warto jednak zadbać o to, by były to nagłówki, które przynoszą obopólne korzyści – zaciekawieni tytułem czytelnicy otrzymują wartościowy content, a wydawcy zyskują zaangażowanych odbiorców. Stąd już o krok od osiągnięcia założonych celów biznesowych.